Mam 45 lat i wkrótce urodzę dziecko, ale nikt z moich bliskich mnie nie wspiera. Zostałam sama z dwójką dzieci

Zawsze wydawało mi się, że w życiu przychodzi moment, kiedy można odetchnąć. Dzieci dorastają, stają się bardziej samodzielne, a ty w końcu myślisz trochę o sobie.

Mam już 45 lat, prawie sama wychowałam dwoje dzieci. W młodości byłam przekonana, że mężczyzna będzie moim oparciem, ale tak się nie stało: po latach zdrad i zniewag postawiłam kropkę w małżeństwie.

Powiedziałam sobie: lepiej być samą, niż z kimś, kto depcze twoje serce. Przyzwyczaiłam się do samotności, nauczyłam się radzić sobie ze wszystkim sama, nawet byłam z tego dumna.

A potem stało się coś, czego zupełnie się nie spodziewałam. Zakochałam się. To było nieoczekiwane, jak grom z jasnego nieba.

Pojawił się w moim życiu, kiedy już nie marzyłam o uczuciach. Spotkaliśmy się w pracy, przypadkowo zaczęliśmy rozmawiać i poczułam, że ten mężczyzna patrzy na mnie inaczej niż inni.

Screen Freepik

Znów się śmiałam, znów czekałam na wiadomości, znów czułam się żywa. A kiedy już uwierzyłam, że los dał mi drugą szansę, dowiedziałam się, że jestem w ciąży.

Szczerze przyznaję, że moją pierwszą reakcją był szok. Stałam w łazience z testem w rękach i nie wiedziałam, czy płakać, czy się śmiać.

„Boże, mam przecież 45 lat – myślałam. – Czy to w ogóle możliwe? Jak sobie poradzę?”

Ale już w następnej chwili poczułam ciepło: w moim łonie zaczęło się życie, kolejne małe serce. To był dar, nawet jeśli zupełnie nieoczekiwany.

Postanowiłam powiedzieć o tym ukochanemu. Byłam pewna, że się ucieszy. Ale jego reakcja okazała się zupełnie inna. „Rozumiesz przecież – powiedział – to nie jest odpowiedni moment.

Mam swoje problemy, nie jestem gotowy, żeby zaczynać wszystko od nowa. Nie powinnaś była ryzykować”. Patrzyłam na niego i nie wierzyłam własnym uszom. „To nasze dziecko – szepnęłam – nie widzisz, jaki to dar?”

On tylko spuścił wzrok i cicho odpowiedział: „Nie dam rady. Sama zdecyduj, co dla ciebie najlepsze”.

I odszedł. Po prostu odszedł, zostawiając mnie z moim szokiem, strachem i nowym życiem pod sercem.

Miałam nadzieję, że przynajmniej rodzina mnie wesprze. Powiedziałam o tym starszemu synowi. A on spojrzał na mnie ze zdziwieniem i niemal irytacją:

„Mamo, mówisz poważnie? W twoim wieku mieć kolejne dziecko? Przecież ja i moja siostra jesteśmy już dorośli, myśleliśmy, że w końcu będziesz miała spokój. A ty… Po co ci to?”

Młodsza córka najpierw milczała, a potem cicho powiedziała: „Nie wiem, czy jestem gotowa znów widzieć w domu dziecko. Mamo, przecież rozumiesz, że to wszystko zmieni”.

W tym momencie poczułam, że zostałam zupełnie sama. Bez ukochanego, bez wsparcia dzieci. Wszyscy się odwrócili. Wszyscy patrzą na mnie, jakbym robiła coś złego.

A ja po prostu chcę kochać, chcę jeszcze raz poczuć małe rączki na swoich ramionach, jeszcze raz usłyszeć dziecięcy śmiech w domu.

Wiele nocy przepłakałam. Leżałam, obejmując brzuch i szeptałam: „Nie bój się, maleńkie. Dam radę. Zrobię wszystko, żebyś miało szczęśliwe dzieciństwo”.

Wiem, że będzie ciężko. Wiem, że ludzie będą mnie osądzać, szeptać za moimi plecami: „W wieku 45 lat jeszcze rodzi!”

Ale żadne słowa nie zdołają zmienić mojej decyzji. Może nie mam teraz wsparcia, ale mam wiarę. Wiarę w to, że to dziecko pojawiło się w moim życiu nie przez przypadek.

Daje mi siłę, zmusza do wstawania rano i uśmiechania się, nawet gdy serce pęka z samotności.

I być może kiedyś zarówno dzieci, jak i wszyscy, którzy teraz mnie nie rozumieją, zobaczą w jej oczach odpowiedź – dlaczego zdecydowałam się walczyć.

Mam 45 lat. Zaczynam wszystko od nowa. I chociaż nie ma wokół mnie osób, które by mnie wspierały, wiem, że nie jestem sama.

Bo w moim sercu bije małe serce, które potrzebuje mojej miłości bardziej niż czegokolwiek innego na świecie.

Kiedy byliśmy w mieście, dzieci sąsiadów bawiły się na naszym podwórku w naszym basenie. A my nie dawaliśmy na to zgody

„W niewoli uczuć”: jak wyglądają aktorzy ulubionego serialu po 35 latach

„W niewoli uczuć”: jak wyglądają aktorzy ulubionego serialu po 35 latach