Jane Goodall nie żyje. Świat nauki stracił prawdziwą osobę oddaną swojej sprawie. Rozumiała szympansy i wniosła wielki wkład w poznanie tego gatunku ssaków

Zawsze wierzyła, że pewnego dnia jej marzenie się spełni. Mała dziewczynka z Londynu, która dostała w prezencie pluszową małpkę o imieniu Jubilee, nie miała pojęcia, że stanie się ona symbolem jej życia.

Jane Goodall nie wiedziała wtedy, że kiedyś cały świat będzie nazywał ją „kobietą, która rozumiała szympansy”.

Jej droga nie była łatwa. W powojennej Anglii dziewczynkom rzadko pozwalano marzyć o nauce lub wielkich odkryciach.

Ale Jane była wyjątkowo uparta. Dużo czytała, uwielbiała historie o Afryce i marzyła o zobaczeniu dzikich zwierząt na własne oczy.

I pewnego dnia, z małym notatnikiem w rękach, wyruszyła w podróż, która na zawsze zmieniła zarówno jej życie, jak i naukę.

Screenshot

W 1960 roku znalazła się w Tanzanii, w dżungli Gombe. Młoda kobieta otrzymała niemożliwe zadanie: obserwować szympansy.

Wtedy nikt jeszcze nie wiedział, jak bliskie są te zwierzęta człowiekowi. Jane długo siedziała godzinami w ciszy, cierpliwie czekając, aż dzikie stworzenia przestaną się jej bać.

Screenshot

Pewnego dnia stało się cud: jedno z nich podeszło bliżej, spojrzało jej w oczy i między nimi nawiązała się więź.

Od tego momentu zaczęły się odkrycia. Jako pierwsza na świecie udowodniła, że szympansy używają narzędzi pracy — patyczków do wydobywania owadów.

Screenshot

Opisywała ich przyjaźń, kłótnie, czułość, a nawet zdolność do wojny. Ludzkość po raz pierwszy zobaczyła, że nie jesteśmy tak bardzo oddaleni od świata natury.

Jednak jej życie nie ograniczało się wyłącznie do nauki. Jane poślubiła Hugo van Lavicka, holenderskiego fotografa, i wraz z nim pracowała w Afryce.

Screenshot

Mieli syna Hugo Erika Louisa, zwanego przez przyjaciół po prostu „Grubem”. Dorastał wśród sawann, śpiewu ptaków i szumu tropikalnych drzew.

Chociaż małżeństwo nie trwało długo, ich współpraca przeszła do historii jako wyjątkowy sojusz nauki i sztuki.

Screenshot

Później Jane poświęciła swoje życie ochronie przyrody. Założyła instytut swojego imienia, który walczy o ochronę lasów, oraz ruch „Roots & Shoots”, który zjednoczył młodzież w ponad 100 krajach świata.

Jej cichy, spokojny głos i mądre słowa o miłości do Ziemi zainspirowały miliony ludzi.

Dzisiaj, kiedy jej już nie ma, świat odczuwa ogromną pustkę. Jane przeżyła życie pełne wiary, dobroci i walki o to, aby przyszłe pokolenia widziały świat zwierząt nie tylko w książkach.

Nauczyła nas tego, co najważniejsze: szanować każde życie, ponieważ jesteśmy częścią jednej planety.

Screenshot

Jej historia to nie tylko historia kobiety-naukowca. To historia człowieka, który z dziecięcego marzenia stworzył dziedzictwo dla całej ludzkości.

I nawet teraz, gdy przewracamy ostatnią stronę jej życia, słowa Jane brzmią szczególnie: „To, co robi każdy z nas, ma znaczenie. I to my musimy zdecydować, jakie”.

Jacek Wójcik nie żyje. Dagmara Kaźmierska pożegnała się ze swoim przyjacielem. Była ostatnią osobą, która go widziała

Zbigniew Wodecki doczekał się aż trójki dzieci. Czym zajmują się dziś potomkowie znanego tenora polskiej sceny

Pewnego dnia przyszła do mnie córka i powiedziała, że w przeciwieństwie do siostry, zbyt mało im pomagam. Teraz rozumiem, gdzie popełniłam błąd