W dużej sali sądowej na warszawskiej Pradze zimne światło przenikało przez wysokie okna, kiedy oni weszli – Agnieszka i Maciej.
Dwoje ludzi, którzy kiedyś tańczyli przez życie w jednym rytmie, a dziś stali obok siebie, choć już osobno.
Ich spojrzenia – najpierw uprzejme, potem powściągliwe; przestrzeń między nimi była jak symboliczna granica. I właśnie tam zaczyna się nowy rozdział.
Agnieszka od dziecka żyła w świecie ruchu i emocji. Taniec był dla niej sposobem wyrażania wszystkiego, czego nie dało się powiedzieć słowami.
Już jako dziewczynka zyskała popularność dzięki roli Bożenki w serialu „Klan”, a później stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych tancerek w Polsce.
Maciej – tancerz, instruktor, człowiek sceny – pojawił się w jej życiu w momencie, gdy kariera Agnieszki była na pełnym biegu. Połączyła ich pasja, rytm, wspólna praca i energia, która wkrótce przerodziła się w miłość.
Ich ślub w 2018 roku wydawał się spełnieniem marzeń – piękna ceremonia, wspólne projekty, dom pełen światła i muzyki.
W oczach fanów byli parą idealną: młodzi, utalentowani, zakochani, z dwiema córeczkami, które dopełniały obraz szczęśliwej rodziny.
Ale życie, które z zewnątrz wygląda jak taniec w harmonii, czasem w środku pełne jest fałszywych nut. Praca, tempo, oczekiwania i codzienne obowiązki w końcu odcisnęły swoje piętno.
Latem 2025 roku media obiegła wiadomość, że Agnieszka Kaczorowska złożyła pozew o rozwód. Dla wielu było to zaskoczenie, bo para nigdy publicznie nie pokazywała kryzysu.
Jednak za zamkniętymi drzwiami ich życia uczuciowego nie wszystko układało się już tak, jak dawniej.
Na początku listopada odbyła się rozprawa rozwodowa. To miał być koniec wspólnej historii – formalne potwierdzenie tego, co od miesięcy stawało się faktem. Ale stało się inaczej. Sąd nie ogłosił wyroku.
Jak poinformował oficjalnie rzecznik Sądu Okręgowego Warszawa–Praga, zgodnie z art. 326 §1 Kodeksu postępowania cywilnego, sąd ma prawo odroczyć ogłoszenie wyroku nawet o dwa tygodnie po zakończeniu rozprawy – bez konieczności podawania przyczyny. I z tego prawa skorzystano.
To krótkie odroczenie stało się symbolem – bo formalnie Agnieszka i Maciej nadal nie są rozwiedzeni.
To zawieszenie między „razem” a „osobno” mówi więcej niż niejeden komunikat prasowy. To czas ciszy, refleksji, decyzji, które jeszcze nie zapadły.
Agnieszka skupia się dziś na pracy, projektach artystycznych, mediach społecznościowych, a także na wychowaniu córek.
Maciej kontynuuje działalność taneczną i podkreśla, że zależy mu na spokojnym, dojrzałym zakończeniu tej historii – bez publicznych sporów, z poszanowaniem wspólnej przeszłości.
Ich historia nie jest dramatem ani sensacją. To raczej opowieść o dwóch ludziach, którzy dorastają w świetle reflektorów i próbują odnaleźć siebie w świecie, gdzie wszystko jest na pokaz.
Ich miłość, choć dziś inna, pozostaje częścią ich życia. Bo miłość to nie zawsze trwanie za wszelką cenę – to też umiejętność odejścia z godnością, z troską o drugiego człowieka.
Sąd jeszcze nie ogłosił wyroku, więc wszystko wciąż pozostaje otwarte. Może to tylko pauza, może preludium do nowego początku – tego jeszcze nikt nie wie.
Ale jedno jest pewne: Agnieszka Kaczorowska i Maciej Pela zapisali się w pamięci fanów nie tylko jako tancerze, ale jako ludzie, którzy potrafią zmierzyć się z życiem takim, jakie jest – z wdziękiem, klasą i spokojem.
Bo czasem życie nie kończy się głośnym finałem. Czasem po prostu robi się ciszej. I właśnie w tej ciszy dojrzewa prawda.