Screen YouTube
Urodził się 3 kwietnia 1942 roku w Warszawie, w czasie, gdy miasto dopiero podnosiło się z ruin wojny.
Dzieciństwo miał trudne, ale to właśnie tam, wśród szarości powojennej rzeczywistości, narodziło się jego marzenie o scenie.
W młodym wieku odkrył, że to właśnie teatr i kamera pozwalają mu być sobą, wyrażać emocje, które w codziennym życiu trudno było nazwać.
Po ukończeniu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Zelwerowicza w Warszawie w 1965 roku rozpoczął karierę sceniczną, stawiając pierwsze kroki na deskach Teatru Klasycznego.
Jego głos, spojrzenie, pewność ruchu i naturalność szybko przyciągnęły uwagę reżyserów.
Perepeczko nie był aktorem, który gonił za sławą. Był człowiekiem teatru w najczystszym tego słowa znaczeniu – skromnym, oddanym sztuce, a jednocześnie pełnym wewnętrznego ognia.
W latach 70. zagrał wiele ról, ale prawdziwy przełom przyniósł rok 1973, kiedy wcielił się w legendarnego Janosika w serialu Jerzego Passendorfera.
Ta rola przyniosła mu ogromną popularność, a jego postać stała się symbolem odwagi, honoru i wolności.
Kobiety go kochały, mężczyźni podziwiali, a dzieci marzyły, by być jak on. Mimo tej sławy, Marek pozostał człowiekiem prostym, wiernym swoim zasadom.
Po sukcesie „Janosika” pojawiały się kolejne role – zarówno w filmie, jak i teatrze.
W latach 80. wyjechał do Australii, szukając nowych wyzwań i oddechu od polskiego show-biznesu. Choć spędził tam kilka lat, nigdy nie zapomniał o ojczyźnie.
Po powrocie do kraju związał się z Teatrem im. Adama Mickiewicza w Częstochowie, gdzie w latach 1998–2003 pełnił funkcję dyrektora.
Był nie tylko artystą, ale też człowiekiem, który potrafił inspirować innych. Młodzi aktorzy wspominają go jako mentora, który potrafił słuchać, doradzić, a czasem po prostu być obok.
Za kulisami jego życia stała kobieta, która była dla niego oparciem i miłością – Agnieszka Fitkau-Perepeczko. Poznali się na początku kariery, a ich związek był pełen pasji, ale i prób.
Oboje silni, niezależni, oboje artyści, którzy rozumieli, jak trudne potrafi być życie w blasku reflektorów.
Choć przez pewien czas dzieliła ich odległość – Agnieszka również spędziła wiele lat w Australii – nigdy nie przestali być sobie bliscy. Ich relacja była nietypowa, wolna od konwenansów, ale oparta na głębokim zrozumieniu.
Ostatnie lata życia Marek spędził w Częstochowie – mieście, które pokochał i w którym czuł spokój. Tam grał, tam tworzył, tam też 17 listopada 2005 roku odszedł.
Zmarł nagle, w swoim mieszkaniu, w wieku 63 lat. Wiadomość o jego śmierci wstrząsnęła światem artystycznym.
Na pogrzebie ksiądz wypowiedział słowa, które na długo zapadły w pamięć wszystkich: „Odszedł człowiek, który uczył nas, że dobro i odwaga są prawdziwymi wartościami.
Odszedł bohater naszych serc, ale zostawił po sobie światło”. Dziś, po dwóch dekadach od jego śmierci, pamięć o Marku Perepeczce wciąż żyje.
Niedawno jego żona, Agnieszka, zdecydowała się na symboliczny gest – sprowadzenie jego prochów do Częstochowy, aby spoczął tam, gdzie był naprawdę szczęśliwy.
„Marek kochał to miasto – mówiła – tu żył, tu pracował, tu zostawił cząstkę siebie. Czułam, że musi tu wrócić”.
Marek Perepeczko był kimś więcej niż tylko aktorem. Był człowiekiem, który potrafił łączyć siłę z czułością, dumę z pokorą.
Na scenie był gigantem, ale w życiu prywatnym – zwyczajnym, ciepłym człowiekiem. Uwielbiał spacery, rozmowy z przyjaciółmi, dobrą książkę.
Lubił ciszę po spektaklu, gdy gasły światła, a on mógł usiąść w pustej sali i po prostu być.
Jego życie przypominało dobrze napisaną sztukę – pełną emocji, dramatów, chwil triumfu i ciszy, która przychodzi po oklaskach.
Patrząc na jego drogę, trudno nie odczuwać wzruszenia. Był artystą z krwi i kości, który nigdy nie udawał kogoś innego.
W każdej roli dawał cząstkę siebie, dlatego jego postaci wciąż poruszają. Nie potrzebował wielkich słów, by wyrazić emocje – wystarczył jego wzrok, uśmiech, gest.
I może właśnie dlatego Marek Perepeczko pozostaje w naszej pamięci nie tylko jako Janosik, ale jako człowiek, który umiał żyć z pasją, kochać prawdziwie i odejść z godnością.
Jego historia to opowieść o człowieku, który był wierny sobie – do końca.
Ich historia to opowieść o miłości, która zaczęła się od wspólnej pasji i scenicznego światła,…
Dorastać w cieniu legendy – to brzmi jak przywilej, ale często jest to też ciężar,…
Tadeusz Fijewski był jednym z tych aktorów, których nie da się zapomnieć. Miał w sobie…
Hanna i Antoni Gucwińscy byli jedną z tych par, które już samą swoją obecnością w…
Ilona Ostrowska urodziła się 25 maja 1974 roku w Szczecinie — w mieście nad Bałtykiem,…
Joachim Lamża urodził się 7 lipca 1951 roku w Kaliszu, w rodzinie, w której teatr…